sobota, 11 sierpnia 2012

nalesniki, mustiki i inne cuda

Koleżanka robiła naleśniki w Polsce. A ja przypomniałam sobie o tutejszych. Nie mam pojęcia czemu są tak uwielbiane, ale bardzo mi smakują. Nawet mają tu swoje święto;  no tak -u na tłusty czwartek , objadamy się różnymi słodyczami, to czemu francuzi nie mieliby naleśnikami ( na słodko tu w Provence ) . Właśnie, szukałam z nadzieniem , którym mogłabym się najeść ( nie słodkie) niestety nie znalazłam. Pewnego dnia, zebrałyśmy się z dziewczynami w domu jednej z fancuzek i koleżanka je przygotowała. Nie pamiętam jak to robiła, co po kolei w każdym bądź razie musi być tak , żeby ciasto było taaaakie cieniutkie. Fajnie smakuje taki delikatny naleśnik, objadałyśmy się z nutellą i dżemami. 
 Apropo muchy i mustików. Nie mam pojęcia dlaczego oni wielbią muchę - w sklepach z pamiątkami można znaleźć symbol muchy z duużymi skrzydłami . Wiecie może ? ?  Dla mnie to co najmniej dziwne. Ale może jest jakiś głębszy sens. 
Komary gryzą tu okrutnie, to znaczy po ugryzieniu boli bardziej niż te nasze. Albo jaszczurki chodzące po ścianach ! Nie spodziewałam się, że będą tak łatwo widoczne. Swoją drogą, ciekawe czy mogą ukąsić. 
Skorpiony...  w górach ( tych małych wioskach położonych na wzgórzach ) można spotkać w domu bez problemu. Bardzo się bałam ich, w mieście na szczęście nie występują ( bynajmniej nie w centrum). 
 Nigdy wcześniej nie pomyślałabym , że jedzą gołębie. Mięso inne niż u nas, lepsze, za to kiełbasy nie smaczne. 
 O zachwycie winem już chyba pisałam ;) Ciekawe też, że już za  około 2-3 euro można wypić o niebo lepsze niż u nas. I dla nich to jak 2- 3 złote... To mnie zadziwia ... Dlaczego tak jest, że dla nich wszystko jest tańsze... To też sprawia, że nie chce być u nas w kraju . Kiedy widzę litr benzyny za 1,65 euro ( wyobraźmy sobie 1, 65 zł... ) aż mnie ściska w środku. 
Już dość późno, dziś polecę wam nutkę, która bardzo mi się podoba. Translator mi przełożył, ale nie podoba mi się, później potłumaczę co nieco. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz