poniedziałek, 13 sierpnia 2012

byłam au-pair

Na forum wizażu znalazłam blog pewnej dziewczyny, a dalej w nim przypadkowo kliknęłam na blog Maji, au-pair w USA (cały ogarnęłam w 2 dni ;). Wieki temu czytałam o au-pair, kiedyś potrafiłam całe dnie przesiedzieć na forum . Było to około 2 lata temu.
Jednym z pierwszych destynacji jaką chciałam obrać była właśnie Ameryka. Z tego względu, że miał to być mój pierwszy wyjazd jednak ograniczyłam się do Europy, a konkretnie wysp. Jednak długi czas czytałam blog bodajże Moniki (znalazłam ją na forum ogólnym au-pair , nie wiem czy teraz jeszcze potrafiłabym , zapomniałam mój nick i hasło do niego). Była tam długo i po operkowaniu została na studiach.
Trochę żałuję teraz, że nie wybrałam się na au-pair z biurem. Był to mój pierwszy raz za granicą i jako au-pair, wiedziałam o nim głównie z forum. Znalazłam ogłoszenie właśnie tam i pojechałam do Irlandii. Dziecko miało niespełna dwa latka, nie potrafiło jeszcze chodzić. Hostka była dość nerwową osobą. Miałam pracować od 7 rana do około 17-18 godz. a zawsze była to 19. Dzidzia spała dwie godziny w ciągu dnia, ale co z tego jak to i tak 12 godz... Nie umiałam z nią wiele wynegocjować . Wkurzało mnie to , ale co zrobić... Przyjechałam to zostanę chociaż trzy miesiące. Wiedziałam też, że nie dostanę kursu dodatkowo od hostów, a kieszonkowego miałam 400 euro. Nie mogłam używać samochodu. Zbyt późno zaczęłam szukać nowej rodzinki. Byłam na dwóch rozmowach. Jedna rodzinka miała 3 chłopców, od początku było widać, że ładne rozrabiaki :) Ale chyba oferowali mało kieszonkowego, bez kursu językowego. Druga rodzinka, nie zapomnę tego- pokój z widokiem na morze, własna łazienka . Hości byli bardzo mili , mieli dwójkę dzieci , chłopca i dziewczynkę w wieku 5 i 8 latek( około). Starałam się wypaść jak najlepiej , ale nie udało się, wybrali inną - mieli do wyboru chyba hiszpankę i rosjankę ( co do tej nie pamiętam dobrze). Ciekawe... Jakby się moje losy potoczyły gdybym została, szukała może innej rodzinki . Wróciłam do kraju i dostałam inną ofertę pracy za granicą  ze znajomymi.
 Gdybym trafiła na lepszą rodzinkę może szukałabym od razu po powrocie do kraju już innej, jednak ci nie byli sympatyczni, host uważał na początku, że nie będę potrafiła się opiekować dzieckiem ( jestem szczupła, i wyglądam na trochę młodszą). Później jednak bardzo się zżyłam z małym i wszyscy widzieli jak dobrze się rozumiemy.
 W każdym bądź razie - byłam przez trzy miesiące au pair'ką ! Poznałam tubylców, hiszpanki, polki. Zwiedziłam troszkę okolicy, niestety tej bliższej. Przeżyłam pewnego rodzaju ,,szkołę życia,, . Bardzo lubię dzieci i pochłaniały mnie zabawy z małym . Może gdyby było starsze miałabym większe pole do popisu.
  Kto wie co będzie kiedyś :) Może jeszcze będę mieć okazję wyjechać jako au pair. Ale raczej już nie do Europy, no ewentualnie Francji, na tą chwilę ;)  Na razie to na tyle, jak coś mi się nasunie  z tego życia to podzielę się.

 Pozdrawiam wszystkie au-pair'ki ( byłe , teraźniejsze, i przyszłe ! Trzymam za Was kciuki, bo wiem, że to nie łatwy kawałek chleba! Ale trzeba być silnym , wierzyć w siebie i walczyć o swoje !




 A to Bray, góra ok 700 m.  Pamiętam z niej widok... śliczny ! Okrutnie męczące było wspinanie się ( oj chciałabym wspinać się więcej ). To nie moje zdjęcie, moje mam w innym komputerze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz